
Zwycięstwem Austriaka Daniela Tschofeniga, oddającego najdalsze skoki w obu konkursowych seriach, zakończył się sobotni konkurs Pucharu Świata w Wiśle. Z Polaków najlepiej wypadł Paweł Wąsek, sklasyfikowany dziś na 11. miejscu.
Już pierwsza punktowana próba Daniela Tschofeniga, o długości 132 metrów, potwierdziła znaczne aspiracje Austriaka. Wysokiej formy dowiódł w finale konkursu, lądując na 135,5 m. - Wczoraj już skakałem dobrze i wiedziałem, że jestem coraz bliżej tych najlepszych skoków. Oddałem je dziś i cieszę się ze zwycięstwa. Jestem przekonany, że coraz więcej skoczków urodzonych w XXI wieku będzie wkrótce odnosić podobne sukcesy - oznajmił młody Austriak.
W klasyfikacji wyprzedził Szwajcara Gregora Deschwandena, który do triumfatora stracił raptem 1,4 pkt. po skokach na 126 m i 131 m. - Oddałem oba skoki dobre i jestem szczęśliwy ze zdobytego podium. Trochę straciłem punktów za lądowanie w pierwszym skoku, ale Daniel był dziś lepszy. Za każdym razem walczę o zwycięstwo, w lecie szło mi już dobrze. A jutro jest nowy dzień, więc kto wie - mówił zadowolony Szwajcar.
Na podium zabraknąć nie mogło Niemca Piusa Paschke, utrzymującego znakomitą dyspozycję w bieżącym sezonie. Lider klasyfikacji generalnej Pucharu Świata był dziś wyjątkowo równy, bo osiągał w obu skokach 127 m, a do zwycięzcy stracił 2,9 pkt. - Jestem zadowolony z miejsca na podium. Pracowałem ciężko i dlatego teraz jestem na dobrym poziomie. Inni też skaczą dobrze, więc muszę skupić się na sobie i próbować się poprawiać - stwierdził doświadczony skoczek.
Najlepszym z Polaków okazał się Paweł Wąsek. Finalnie przypadła mu w udziale 11. lokata po stabilnych próbach 125,5 m i 125 m. - Chciałoby się wskoczyć jeszcze wyżej, ale to mój najlepszy konkurs w sezonie, w dodatku ze świetną atmosfera i wieloma kibicami. Wyglądały te moje skoki lepiej, najważniejszy błąd z piątku wyeliminowałem i to dobrze wróży - powiedział “na gorąco” reprezentant gospodarzy.
Na 16. miejscu rywalizację zakończył Aleksander Zniszczoł, skacząc 120,5 m i 127,5 m. - Wczoraj mówiłem, że może być podium, ale nie musi i… nie ma. Trzeba się cieszyć z tego, co jest i iść do przodu. Jestem w drugiej “10”, ale wiem, że jutro mogę być w pierwszej, a później na podium. Zamierzam trzymać się tej drogi - zaznaczył wiślanin.
W drugiej serii wystąpili także: Dawid Kubacki (122 m i 125 m - 25. miejsce) oraz Jakub Wolny (116 m i 121,5 m - 26. miejsce). - Delikatny optymizm jest, bo było przyzwoicie, choć nie jest to też dokładnie to, na co liczyłbym sam. Małymi kroczkami trzeba piąć się do góry, bo czuję się coraz pewniej. Wierzę, że będzie coraz lepiej. Ustabilizowanie odbicia jest mi teraz najbardziej potrzebna - nadmienił Kubacki.
Zmagania na półmetku zakończyli pozostali biało-czerwoni: Kamil Stoch (33.), Maciej Kot (34.) oraz Piotr Żyła (35.).
W niedzielę 8 grudnia konkurs rewanżowy o godzinie 15:15. Poprzedzą go kwalifikacje, które wyznaczone zostały na godz. 13:45.